Posts

Showing posts from June, 2019

Czy potrafię żyć bez samochodu?

Image
Jakoś nigdy nie lubiłam jeździć autem, ale pojawiało się sporo wymówek, dla których nie dało się po prostu inaczej…  Jednak zagryzłam zęby i postanowiłam – co najmniej dwa razy mniej samochodu w tygodniu, jakoś dam radę. I wiecie co? Obecnie używam auto co najmniej 4 razy rzadziej, ale przyznam, że lekko nie jest.  Stopień poświęcenia oceniam na 8/10, dla niektórych może nawet 10/10. Ale satysfakcja jest nie do opisania! Zaraz po wyeliminowaniu plastikowych foliówek i butelek na napoje postanowiłam zająć się moim poziomem emisji CO2. Zaczęłam od największego namacalnego źródła, czyli auta. Aż się przeraziłam, jak często towarzyszy mi ono w codziennym przemieszczaniu się pomiędzy różnymi punktami. Nie macie wrażenia, że niektórzy już nie potrafią inaczej niż samochodem? I mają wiele na swoje usprawiedliwienie. Ja też tak miałam… Jestem mamą 3 małych dzieci, każde z nich jest w innym przedszkolu/żłobku w promieniu kilku kilometrów od domu, do pracy jeżdżę na drugi koniec Wro

Mniej plastiku - cz. 1

Image
To było jedno z moich pierwszych postanowień - rezygnuję z plastikowych butelek i tych malutkich woreczków w sklepach spożywczych (o dużych reklamówkach już nawet nie wspominam). I wiecie co? Okazało się to dziecinnie proste.  Według mnie wystarczy tylko chcieć, poświęcenie w tym miejscu jest na poziomie, który oceniam na jakieś 2/10, zresztą potem wchodzi w krew. A co takiego zrobiłam? FOLIOWE WORECZKI - obiecałam sobie, że od dziś w żadnym sklepie nie wezmę ani jednej malutkiej reklamóweczki na owoce, warzywa, ani tym bardziej dużej torby foliowej na zakupy - zaopatrzyłam się w torbę z materiału, a dokładnie dwie, żeby zawsze się zmieścić ze wszystkim (w sumie miałam je wcześniej, bo trochę świadoma byłam, ale nie zawsze je zabierałam na zakupy - teraz mam je złożone w torebce) - zaopatrzyłam się w materiałowe (np. lniane) woreczki na kupowane luzem warzywa, owoce, czy też pieczywo. Polecam do tego celu wykorzystać niepotrzebne firanki, obrusy, prześci

O co mi w ogóle chodzi?

Image
Do niedawna, kiedy słyszałam o zagrożeniu katastrofą klimatyczną, myślałam, że mnie to nie dotyczy. I tak pewnie już dawno nie będę żyła albo przynajmniej będę bardzo stara. Poza tym wizja ta wydawała się nierealna, rodem z filmów sci-fiction... Ale życie jest bardzo przewrotne... Okazuje się, że taki los czeka najprawdopodobniej moje dzieci i to w najlepszym momencie ich życia, kiedy będą wchodzić w dorosłość. Przynajmniej tak mówią naukowcy i eksperci w  raporcie po szczycie klimatycznym . Lęk o ich przyszłość od jakiegoś czasu spędza mi sen z powiek. Ale jak każda matka, która boi się o swoje dzieci, wykorzystuję go do działania. Wierzę, że mogę coś zmienić, a na pewno nie mogę czekać bezczynnie, bo zwariuję:):):) Obiecałam sobie dwie rzeczy. Po pierwsze działać, a po drugie inspirować innych do działania, pokazać, że można, że warto, że to nie jest wcale takie trudne.  Zdaję sobie sprawę, że najważniejsze zmiany to te o zasięgu globalnym, po stronie rządów, organiz