Mniej plastiku - cz. 1

To było jedno z moich pierwszych postanowień - rezygnuję z plastikowych butelek i tych malutkich woreczków w sklepach spożywczych (o dużych reklamówkach już nawet nie wspominam).

I wiecie co? Okazało się to dziecinnie proste. Według mnie wystarczy tylko chcieć, poświęcenie w tym miejscu jest na poziomie, który oceniam na jakieś 2/10, zresztą potem wchodzi w krew.

A co takiego zrobiłam?

FOLIOWE WORECZKI


- obiecałam sobie, że od dziś w żadnym sklepie nie wezmę ani jednej malutkiej reklamóweczki na owoce, warzywa, ani tym bardziej dużej torby foliowej na zakupy

- zaopatrzyłam się w torbę z materiału, a dokładnie dwie, żeby zawsze się zmieścić ze wszystkim (w sumie miałam je wcześniej, bo trochę świadoma byłam, ale nie zawsze je zabierałam na zakupy - teraz mam je złożone w torebce)

- zaopatrzyłam się w materiałowe (np. lniane) woreczki na kupowane luzem warzywa, owoce, czy też pieczywo. Polecam do tego celu wykorzystać niepotrzebne firanki, obrusy, prześcieradła, jeśli ktoś umie szyć. Można takie rzeczy kupić na różnych grupach FB. 

- zabieram ze sobą na zakupy wielorazowe pojemniki na żywność i w dziale garmażeryjnym proszę, aby do nich spakowano mi np. ser. To była najtrudniejsza część, żeby się przełamać po raz pierwszy, ale jestem nieustraszona, a panie ekspedientki wcale nie gryzą:)


BUTELKI PLASTIKOWE

- obiecałam sobie, że od dziś nie kupię żadnego napoju w plastikowej butelce, ani wody, ani tym bardziej słodzonych soków itp. (tu dzieci dodatkowo korzystają na zdrowiu)

- zaopatrzyłam całą rodzinę w bidony (myślę też o szklanych butelkach wielorazowych) i pamiętam, aby mieć je stale przy sobie. Szczególnie na spacerach, wycieczkach, czy w pracy

- jeśli macie wątpliwości lub wiecie, że w waszym mieście woda z kranu nie jest zdatna do picia, to jeszcze trzeba będzie mieć filtr do wody, choć z doświadczenia wiem, że w wielu gospodarstwach domowych jest on tak czy siak





I tyle, na serio niewiele, a jak już wejdzie w krew, to zrobi mega robotę. Pracownicy w sklepach już teraz zwracają uwagę, że pojawiają się „eko” klienci, jedni reagują aprobatą, inni zaciekawieniem, nieliczni, na szczęście, problematycznie, ale mam nadzieje, że niedługo będzie to już standard!

A satysfakcja po takich zakupach jest na serio MEGA - nawet mój mąż lata do sklepu z "firanką" i nie narzeka (choć jakieś obiekcje na samym początku miał):)

Macie jakieś dodatkowe pomysły, jak można ograniczyć plastikowe śmieci? Jest jeszcze sporo obszarów naszego życia, nad którymi można pracować, będę do tego jeszcze wracać w kolejnych wpisach.

Podejmujecie wyzwanie? A może już działacie i zaznaczacie na kalendarzu kolejne dni bez plastiku? Dajcie znać!

Comments

Popular posts from this blog

O co mi w ogóle chodzi?

Trochę mniej energii